KS: Gdybym miał opisać początki mojego kreatywnego zawodu, to jest to historia tak zawiła, że czasem trudno mi namierzyć jej początek. Być może cała kreatywność polega właśnie na tym, że w pewnym sensie się nie kończy i nie zaczyna - po prostu jest! To raczej my jesteśmy często pogubieni i nie możemy jej dostrzec.
Mini: Krzysiek od najmłodszych lat był związany z muzyką. Zawodowo grał koncerty, wydał debiutancki album, a nawet w pewnym momencie rzucił studia. Z czasem doszła do tego fotografia oraz grafika użytkowa.
KS: Ktoś musiał zająć się promocją zespołu. Graliśmy coraz więcej, a nie mieliśmy pieniędzy na profesjonalną obsługę PR'ową oraz zdjęcia. Jeżeli chodzi o wizerunek to praktycznie wszystko ogarniałem sam. Przy pracy nad wizerunkiem albumu zacząłem rozumieć swoją własną fascynację tym wszystkim. Dlaczego jako mały dzieciak potrafiłem przeglądać książeczki albumu Metallica? Kiedy pojawił się internet, nie było dnia, żebym nie szukał jakichś newsów na temat moich ulubionych zespołów, zdjęć, teledysków... to źródło inspiracji jest ze mną do dzisiaj.
Mini: Z czasem branża kreatywna oraz fotografia stała się jego głównym źródłem dochodu, ale pomysłów do zrealizowania "siebie" było mnóstwo. Tłumacz, żeglarz, fotograf, copywriter, grafik, specjalista DTP, filmowiec.
Mini: Obok tego wszystkiego zawsze w tle była motoryzacja i pasja, którą w sumie zaszczepił Krzyśkowi ojciec i starszy brat.
KS: Ojciec w latach 90. często zmieniał samochody. Biznesy też prowadził różne, ale pamiętam, że kiedy na osiedlu królowały trabanty i maluchy, ojciec jeździł Oplami, Mercedesami i Mazdami. Był turbo pracowitym gościem, któremu nie odpowiadały za bardzo czasy i ja chyba mam podobnie. Karol z kolei, mój starszy brat, czytał o motoryzacji bardzo dużo i zawsze kupował najnowsze czasopisma Motor lub Auto Świat. Kiedy spędzaliśmy czas razem zazwyczaj rozmawialiśmy o muzyce i autach.
Mini: Te wszystkie wypadkowe sprawiły, że Krzysiek jest dzisiaj specjalistą od wizerunku, zajmuje się też szeroko pojętym Brand Strategy oraz kierownictwem artystycznym w Kingslayer Studio. Drugim projektem, który obecnie rozwija, jest niezależny magazyn internetowy The ARQ. Jego głównym celem jest uwaga... inspiracja! Design, Lifestyle, Tech, Motoryzacja oraz profesjonalne fotoreportaże dla firm to filary tego projektu.
KS: Najważniejszy był jednak design. W dzisiejszym śmietniku newsfeedów chciałem stworzyć przestrzeń, w której nie zobaczysz ani jednej reklamy, okienka pop-up czy czegoś podobnego. The ARQ ma być symbolem pewnej jakości i przywrócić wartość publicystyki w sieci. Robimy to poprzez inspirujące treści oraz piękne zdjęcia.
Mini: Krzysztof jest również gościem, który od początku sprawuje pieczę nad projektem Ministory, chociaż sam skierował serce ku innej MINI furze. Odwiedzając rano lokalną kawiarnię lub spacerując ulicami Zielonej Góry, możecie Krzyśka wyłapać w pędzącym roadsterze Mazdy. Mowa oczywiście o kultowym modelu MX-5, który jest symbolem wolności oraz funcar. Nie byłoby też w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Krzysiek kupił ten sam samochód 2x ;)
KS: To prawda! Samochody kocham niezmiernie i jak wszystkie moje pasje są źródłem inspiracji. Ba! Dzięki pracy przy The ARQ zdarza mi się jeździć innym autem co 2 tygodnie. Jeżeli chodzi natomiast o moje prywatne auto, to już było ich sporo, ale to MX5-tka skradła mi serce. Pierwszą ND nabyłem w 2017 roku, ale z powodu narodzin córeczki musieliśmy zrobić małą roszadę. Potem przyszedł czas na Mercedesa i nawet wymarzoną Alfę Romeo, ale to Mazda śniła mi się po nocach. Być może dlatego, że był to funcar, który jest inny niż wszystko na drodze, a ja nie lubię jeździć nudnymi samochodami. Ciężko opisać radość, jaką daje jazda bez dachu... naprawdę! Minęło 2 lata i zamówiłem ten sam model tylko w innym kolorze i z lepszym wyposażeniem.
Mini: Jeżeli interesuje Was dobry design, promocja lub stworzenie własnej marki to (pan.odbrandingu) z pewnością pomoże Wam w tej dziedzinie. Krzysiek to wyjątkowo przedsiębiorczy gość i na pewno jeszcze nieraz spotkamy się przy kawie lub na trasie.